wszystko zależy od tego, o jakim rodzaju zmęczenia mówimy. jeśli to zmęczenie-chandra, rozdrażnienie, to wolę wziąć pachnącą (koniecznie lawendową

) kąpiel & nie stosować perfum. zapalić delikatne kadzidełko...
jeśli zmęczenie ma związek z intensywnie spędzonym dniem, a wieczór wciąż wymaga bycia na nogach, to nic mi tak nie dodaje energii jak Insolence EDT od Guerlain. ja wiem, że to zapach mocno kwiatowy, ale mnie tak kopie w tyłek, że wszystko bym zrobiła

natomiast, gdy zwyczajnie jestem nieco zmęczona życiem & potrzebuję chwili oddechu, to tylko Shiseido Zen. & medytacja
